Stan padaczkowy, czyli "święta choroba"

Stan padaczkowy, czyli
Jest jedną z najstarszych znanych chorób – samo słowo „epilepsja” ma już około 2500 lat i oznacza: atakować, chwycić, zapaść, owładnąć
O padaczce wspominano już w perskich i egipskich papirusach, kodeksie Hammurabiego, Starym i Nowym Testamencie. Na początku napady padaczki uważano za chorobę o nadzwyczajnym, boskim lub diabelskim pochodzeniu (stąd jej kolejna popularna nazwa morbus sanctus, czyli „święta choroba”). 

Starożytni Grecy sądzili, że epileptyczne napady wiążą się z fazami księżyca i jego boginią Seleną. Rzymianie natomiast, że podczas ataku chorzy, opętani przez złe demony zarażają innych poprzez oddech i dlatego w starożytnym Rzymie epileptycy skazani byli na samotność. Punktem zwrotnym, kiedy zaczęto zmieniać zdanie o padaczce, było stwierdzenie greckiego lekarzaHipokratesa, który w 400 roku naszej ery powiedział: „Padaczka jest chorobą mózgu, która musi być leczona dietami i lekami, a nie zaklęciami i czarami”.

Epilepsja jest zatem chorobą mózgu, która objawia się występowaniem powtarzających się napadów. Badania wykazują, że jest jedną z najczęstszych schorzeń neurologicznych. Niemal 1% populacji choruje na padaczkę, co daje około 50 milionów ludzi na całym świecie. Zachorować można w każdym wieku, ale mamy dwa wyraźne szczyty. Pierwszy to około 1. roku życia, wtedy padaczka może być spowodowana czynnikami genetycznymi, urazem okołoporodowym, guzem mózgu czy jakąś zmianą rozwojową. Drugi szczyt zachorowań zaczyna się po 65. roku życia – przyczyną również może być uraz, guz, ale też choroby metaboliczne czy choroby naczyń krwionośnych doprowadzających krew do mózgu.
W zależności od miejsca w mózgu, w którym dochodzi do zaburzenia funkcji komórek nerwowych, obraz napadu padaczkowego może być bardzo różnorodny. Możemy wyróżnić około 40 różnych rodzajów napadów. Typowy napad padaczki wiąże się najczęściej z naprężeniem ciała, drgawkami i ślinotokiem, a także utratą przytomności.
Z najnowszych badań wynika, że co trzeci Polak zna osobę chorującą na padaczkę, a prawie każdy o takiej osobie słyszał. Mimo to wciąż istnieje w Polsce wiele mitów na temat tego schorzenia. Pierwszy, znany choćby z wielu filmów, dotyczy jej obrazu. To leżący, czy wręcz rzucający się na ziemi człowiek, wygięty w łuk i mający bardzo silne drgawki. Tak z reguły wygląda najczęstszy i zarazem najcięższy atak padaczki. Ale wiele napadów przebiega bardziej dyskretnie. Czasem to będzie tylko chwilowe „wyłączenie się”, zaburzenie świadomości, choć można też mieć zachowaną świadomość.
Z badań PRO-EPI wiadomo, że blisko połowa ankietowanych Polaków deklaruje, że wie jak udzielić pomocy podczas napadu padaczkowego. Problem w tym, że aż 84% z nich uważa, że podczas napadu należy włożyć między zęby chorego coś twardego. To chyba niestety najsilniej zakorzeniony pogląd i całkowicie błędny. Nigdy nie próbujmy niczego włożyć choremu między ściśnięte zęby, gdyż prawdopodobieństwo, że nam się to uda, jest minimalne, za to ryzyko, że chory odgryzie nam na przykład koniuszek palca lub przynajmniej porani palce, jest bardzo duże. Nie możemy przeciwdziałać uszkodzeniu języka, jeżeli dojdzie do zaciśnięcia zębów.
Ktoś zatem zapyta: „Co możemy zrobić?”. Odpowiedź jest prosta:
  • zachować spokój, zadbać o to, aby z otoczenia zostały usunięte niebezpieczne przedmioty, jak kamienie, szkło, ostre przedmioty itp.;
  • ochronić głowę chorego przed urazami – należy podłożyć coś miękkiego pod głowę lub trzymać głowę poszkodowanego w swoich dłoniach, rozluźnić ubranie wokół szyi;
  • należy zapewnić drożność dróg oddechowych, a chorego najlepiej ułożyć w pozycji bocznej ustalonej (jeżeli widzimy zasinienie na twarzy czy wokół ust, można podejrzewać, że doszło do najniebezpieczniejszej sytuacji, czyli do zatrzymania oddechu; obserwujemy, czy ten oddech wraca, z reguły po chwili tak się dzieje – kładziemy wtedy chorego na boku, aby udrożnić drogi oddechowe i umożliwić ślinie wypłynięcie);
  • poczekać aż napad ustąpi – większość napadów ustępuje po 2-3 minutach, jeżeli napad przedłuża się, należy zadzwonić po Pogotowie Ratunkowe; chory po napadzie dochodzi do siebie po około 20-30 minutach, musimy zatem do tego czasu lub do czasu przyjazdu pozostać z tą osobą.
  • po napadzie, jeżeli pacjent jest senny, pozwólmy mu spać.
 Czego nie wolno robić?
  • Przenosić chorego podczas napadu.
  • Wkładać choremu przedmiot między zęby.
  • Krępować ruchów ciała chorego, powstrzymywać siłą rąk i nóg chorego. Należy pilnować pacjenta i czekać, aż napad sam przejdzie – łatwo możemy to zauważyć: głębokie wciągnięcie powietrza, rozluźnienie ciała. Chory wciąż może być nieprzytomny, ale nie cucimy go na siłę, nie klepiemy po policzku i nie polewamy wodą. Kontrolujemy jego oddech i czekamy aż wróci do pełnego kontaktu.
  • Stosować sztucznego oddychania, na początku dużego napadu padaczkowego chory może przez pewien czas nie oddychać (20-30 sekund), co jest prawidłowym stanem.
Sebastian Wierzbiński
1 Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SPZOZ w Lublinie
następny artykuł